...czyli jak przywróciłam włosy do stanu przed-ombre? :)
Zacznę od tego, że wytłumaczę się ze swojej dłuuugiej nieobecności. A więc - działo się. Nie dość, że kończę studia, więc spadło na mnie setki spraw związanych z magisterką, to jeszcze podróżowałam od szpitala do szpitala, od lekarza do lekarza... Za dużo wszystkiego się nazbierało ostatnio.
Ale przejdźmy do sedna! Tak, zrobiłam sobie ombre na moich biednych kudełkach :) I muszę stwierdzić, że efekt BARDZO mi się spodobał, mimo, iż robiłam takie cudo pierwszy raz i to bez niczyjej pomocy.
Tutaj efekt najlepiej widać przy zakręconych włosach.
Ale! Widać, że włosy trochę ucierpiały, gdyż zadziałałam drastycznie - ROZJAŚNIACZ. I wtedy z pomocą przyszły mi moje łazienkowe półki, a właściwie ich zawartość. Z polecenia przemiłej pani z solarium zakupiłam Regenerum do włosów, chociaż spotkałam się z różnymi opiniami na jego temat.
Serum określę mianem "bardzo dobre". Aby jednak zadziałało, jak należy, musimy uzbroić się w cierpliwość i trzymać je na włosach minimum 15-20 minut. Włosy po aplikacji Regenerum są gładkie, lejące. Jedynym minusem, jaki tutaj widzę, jest stosunek ceny do ilości. Niestety, za prawie 17 zł otrzymujemy jedynie 125 ml produktu. W tubie można zauważyć, że serum to jakieś 1/2 objętości tubki... Niezły zabieg marketingowy, nie ma co.
Kolejnymi produktami, które muszę pochwalić, są zakupione w promocji - maska oraz fluid do końcówek marki Wella z linii ProSeries.
Maska jest świetna! Wystarczą 2 minutki i włosy są wyraźnie gładsze, wyglądają na zdrowsze i lepiej się układają. Za pojemność 200 ml zapłaciłam wtedy 6,49 zł (podobno wycofywali je w Rossmannie), ale jej cena regularna (chyba ok. 15 zł) też nie jest zawyżona za takie działanie!
Kolej na fluid. Na początku chyba przesadziłam z jego ilością, bo moje włosy zamieniły się w smutne strąki. Myślałam, że to wina maski i fluidu stosowanego przy jednym myciu włosów. Na szczęście przy oszczędniejszym użyciu fluidu przed suszeniem włosów, możemy uzyskać naprawdę fajny efekt gładkich włosów i ujarzmionych końcówek. Fluid także kosztował mnie 6,49 zł (cena regularna to ok. 12 zł). Tutaj również cena jest odpowiednia do działania.
Jednym z najlepszych do tej pory szamponem, do którego wracam już któryś raz pod rząd, jest Dove Intense Repair. Wygładza, regeneruje (?) i po prostu dobrze myje. Myślę, że tutaj nie muszę się rozpisywać. Cena w promocji za duże opakowanie to 9,99 zł (cena regularna to ok. 14 zł).
I na koniec jeszcze jedna odżywka, która mnie zaskoczyła - Garnier Fructis Goodbye Damage. Podchodziłam do niej kilkanaście razy w drogeriach, ale nie byłam przekonana. W końcu skusiłam się na nią, kiedy wpadła mi w ręce w Kauflandzie w cenie ok. 6 zł. Na początku trochę przeszkadzała mi jej konsystencja, wydawała mi się zbyt gęsta. Przyzwyczaiłam się jednak do niej i nawet polubiłam ;) Włosy po jej zastosowaniu są mięsiste, odżywione i gładsze. Musimy jednak dać jej jakieś 5 minut na zadziałanie, najlepiej pod folią.
Nie przekonuje mnie jednak bajka, którą próbuje wcisnąć nam producent - rok zniszczeń znika w tydzień? No chyba nie ;) O rozdwojonych końcówkach nie mogę się wypowiedzieć, gdyż takowych niezauważam u siebie. Czy włosy są mocniejsze? Tego także raczej nie potwierdzam, niestety. Podsumowując - warto wypróbować :)
Na koniec bonus - będąc we wspomnianym Kauflandzie w oko wpadł mi ten oto dzwonek doniczkowy. A jako, że mój luby przywiózł mi z Węgier Daniel'sowe wiaderko - oczami wyobraźni już je zagospodarowywałam... ;)
Żeby jednak nie było tak pięknie, stwierdziłam, że przejście między górną częścią włosów a końcami jest zbyt łagodny, więc pojechałam po bandzie ;)
Teraz jest już tak, jak miało być (chociaż trochę końcówki się przyciemniły...)!
Czekam na Wasze opinie, czym ratujecie włosy po tak drastycznych "doznaniach" :)
Polecam odzywke kallos 'keratin' jest mega dobra :)
OdpowiedzUsuńPo farbowaniu świetne są ampułki Alfaparf Milano- wg mnie idealnie działa niebieska - zapach może nie przypomina perfum, ale jakość włosów to wynagradza. 12 zl za ampułkę w hurtowni :) s.
OdpowiedzUsuń