...czyli o moich nadziejach pokładanych w Herome Nail Hardener Extra Strong.
Od 1.12. zaczęłam kurację osławioną w sieci odżywką Herome (czerwony kartonik). Szczerze mówiąc, o fakcie, że istnieje wersja delikatniejsza, dowiedziałam się dopiero po zakupie.
Jakiś czas temu pozbyłam się manicure'u hybrydowego, który wykonywałam sobie sama. Jakość zastosowanej "hybrydy" zostawiała dużo do życzenia, bo bardzo szybko odchodziła (przy innym kolorze trzymały się bardzo długo!). Moje paznokcie stały się... papierowe. Nigdy nie były jakoś wyjątkowo mocne, ale teraz, kiedy pracuję i mam do czynienia z ciągłymi dostawami, kartonami, pudełkami - stały się one nie do zniesienia (dla mnie, perfekcjonistki).
Duże nadzieje pokładam w działaniu Herome. Dzisiaj mija 7 dzień stosowania kuracji (czyli jesteśmy w połowie). Co mogę powiedzieć na chwilę obecną? Ból. Okropny ból po nałożeniu, chociaż wczoraj wieczorem (odżywkę nakłada się na noc) bólu praktycznie nie było - dziwne... Zawsze po nałożeniu na paznokcie, miałam wrażenie, że włożyłam palce do żywego ognia. Tak, wiem, producent nie zaleca stosowania odżywki po zdjęciu "paznokci", jednak ja jestem w gorącej wodzie kąpana i musiałam ją wypróbować JUŻ. Spektakularnych efektów nie widać. Paznokcie są może minimalnie twardsze i rosną szybciej.
Zdaję sobie sprawę, że dopiero po zakończeniu kuracji, a nawet kilka tygodni później, widać różnicę. Płytka do tej pory powinna odrosnąć już wzmocniona. Na pewno nie omieszkam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami, jak tylko minie trochę czasu :)